Wczoraj około godziny 16 przyjechali po mnie Hubert z Martyną. Są to moi dobrzy koledzy, lubię ich bardzo. Po drodze rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Gdy przyjechaliśmy na boisko, przyszedł Sanczo i Sebastian, i wtedy Hubert nie był taki jak wcześniej, tylko bardziej zboczony i chamski. Myślał tylko o jednym był taki obleśny i nie miły.

Nie wiem czy jestem dobrą córką, ale powinna mnie próbować zrozumieć i troszczyć się o mnie. Zawszę radzę sobie z kłopotami sama na nikogo nie mogę liczyć, nikomu się nie mogę zwierzyć, a moi przyjaciele chcą pomóc, ale ja nie umię im zaufać, bo się boję że mnie zranią. Moja mama jest wspaniałą osobą, ale jak każdy człowiek po pełnia błędy.
Kocham Cię mamo na zawszę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz