sobota, 3 listopada 2012

Czasami nie wierzymy...


Dziwny jest ten świat. Często nie wierzymy ludziom którzy nas wcześniej oszukali, ale ja się nie dziwie czemu przecież wiem jak to jest, ten lęk przed kolejnym cierpieniem i rozczarowaniem… Dzisiejszy dzień nie był zbyt dobry rano wizyta u lekarza i badania, lęk przed świadomością że jestem chora.. Mam nadzieje że we wtorek nic się nie zmieni i będę znów zdrowa i nie spotka mnie to co w tamtym roku, czyli operacja bo ja strasznie się boje operacji… Później pisałam z Sandrą i Czarkiem stęskniłam się za nimi. Wydawało mi się że z Czarkiem coś się dzieje złego boje się o niego, zależy mi żeby on był szczęśliwy, żeby miał to co kochał i nigdy nie uronił ani jednej łzy… Sandra wiem że jest szczęśliwa z Wiktorem i życzę jej żeby była tak długo bo wiem, że spotkała prawdziwą miłość zasługiwała na to… W domu strasznie się nudziłam oczywiście opiekowałam się Igą  ma ona 5 miesięcy jest takim naszym domowym skarbem, szczęściem.. Kiedy tylko mi jest smutno i nie chce mi się żyć wystarczy, że popatrzę na nią i już mam ochotę żyć, jej uśmiech dodaje mi siły… Później o 16 poszłam do Oli, później miśka przyszła, było dużo śmiechu i  obmyśliłyśmy niezły plan mam nadzieje że coś z tego wyjdzie i wreszcie pewna osoba będzie żałować, że z nami zadarła i nigdy już nie powie ‘kocham cię’ bez uczuć!  Później bym zawału dostała kiedy napisał do mnie Tomek, bardzo się go boje ma on 22 lata i myśli tylko o seksie ale nie z dziewczynami z swoim wieku tylko takimi jak ja!!! Boję się iść obok niego gdy patrzę na telefon to obawiam się że on napisał mam nadzieje że usunął się jemu mój numer..

Długo myślałam nad swoim życiem miałam noc na to i niestety nie mogę zapomnieć o niektórych sprawach niestety nie wymaże je z mojej pamięci nawet jak bym bardzo chciała.. Nie mówiłam wam, ale zawsze jak ma coś się stać, albo mam podjąć jakąś nie dobrą decyzje  śni mi się tata, właśnie dzisiaj mi się śnił. Było bardzo słonecznie  dokoła pełno zieli  a ja stałam na środku drogi a mój tata podawał mi rękę i mówił ‘u mnie będzie Ci lepiej’ a ja powiedziałam ‘tato! Co ty tu robisz?’ a on ‘nie ważne, ważne żebyś była szczęśliwa’ i się obudzałam… Boże co to mogło znaczyć, boję się.

Dziękuje wam bardzo że jesteście i patrzycie codziennie na moje łzy, smutek, ale także na mój uśmiech i robicie wszystko żeby zawszę na mojej twarzy gościł uśmiech a nie smutek. A jak mi jest smutno to  umiecie mnie tak dobrze pocieszyć i zrozumieć, albo po prostu pomilczeć..


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz